Mieszając zupę cyckami, czyli gender atakuje!

Gender to jeden z ulubionych tematów polskich mediów w ostatnich miesiącach. Budzi wiele kontrowersji, szczególnie w środowiskach kościelnych, ale... czy zamieszanie aby na pewno jest uzasadnione?

Problem wydaje się wynikać już z samego słowa, pochodzącego z języka angielskiego. Gender to określenie płci społeczno-kulturowej, w odróżnieniu od pojęcia sex – płci seksualnej. Nie jest to więc żaden rodzaj dewiacji seksualnej, a jedynie określenie nazywające pewien wzór zachowań. Może więc nie byłoby całego zamieszania, gdybyśmy mieli jakiś adekwatny polski odpowiednik.


Judith Butler, jedna z badaczek tego zjawiska, pisała o tym, że już w chwili narodzin narzuca nam się rolę kulturową, kiedy położna wypowiada słowa: „To dziewczynka!”. Od tego momentu przychodzą różowe ubranka, zabawa lalkami i garnkami. A później narzuca się sprzątanie domu, opiekę nad dziećmi i gotowanie. Analogicznie z chłopcami: ciemne ubranka, autka, majsterkowanie, wpajanie, że trzeba być twardym i opiekować się kobietami, które są słabsze i należy zapewniać im byt.

Gender to tak naprawdę termin oznaczający, że nasza płeć narzuca nam pewne role społeczne i wzory zachowań. Tym czasem nie ma nic złego w tym, żeby to mężczyzna został w domu z małym dzieckiem, podczas gdy to kobieta zajmie się pozyskiwaniem środków do życia dla rodziny. Większość czynności, które tradycyjnie uznajemy za „babskie” lub męskie, mogą być wykonywane przez wszystkich, niezależnie od płci. W końcu śrubokręta nie używa się penisem, a zupy nie miesza biustem. I gdzież tu zboczenie, o którym tak krzyczą środowiska kościelne?

Czasy się zmieniają, płeć w pewnym sensie staje się płynna. Nie tylko jeśli chodzi o osoby transseksualne. Mamy zarówno zniewieściałych mężczyzn, jak i twarde kobiety. I choć nie zmienia się to, że mężczyznom narzuca się wzór macho, a kobietom to, że mają być piękne i delikatne, to te role się rozmywają. Nie ma nic złego w tym, że facet płacze, bo ma do tego święte prawo – też jest istotą emocjonalną, podatną na krzywdę i niepowodzenia. Z kolei kobieta wcale nie musi być zdana na mężczyznę, nie musi czekać, aż ten otrze jej łzy i powie co ma robić, kiedy znajdzie się w trudnej sytuacji. Równie dobrze może się sama podnieść i przejąć stery. Reakcja na kryzys nie wynika z płci, a z tego, że są to zachowania i reakcje po prostu ludzkie.


Jako dziecko zawsze denerwowało mnie, że zabrania mi się chodzić po drzewach, bo „dziewczynce tak nie wypada”, albo, kiedy byłam już starsza, oczekiwano ode mnie, że będę chodzić w sukienkach, żeby wyglądać bardziej dziewczęco. Tymczasem ja nie cierpię rajstop i przewracam się w szpilkach, dlatego zdecydowanie wolę spodnie i buty na płaskiej podeszwie. Potrafię też sama naprawić zlew, wiem do czego służy młotek. Czy zatem moja samodzielność, kierowanie się upodobaniami i wygodą świadczą o tym, że jestem perwersyjnym zboczeńcem? Zapomniałam też dodać, że nie marzę o mężu i dzieciach – marnuje się zatem 50 kilo dobrej kobiety!

Chciałabym, żebyśmy pozbyli się uprzedzeń i po prostu wszyscy robili to, co chcemy, lub co w danej sytuacji jest słuszne, niedeterminowani przez płeć. Dziewczynki niech bawią się samochodami, a chłopcom niech nie odbiera się lalek. Niech po prostu wyrosną na silnych i usatysfakcjonowanych ludzi.


Chcesz więcej kultury? Śledź ją na facebooku!




Share this:

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. W samo sedno! Świetnie przedstawiona sytuacja w sferze kulturowo - społecznej. Myślę identycznie, ale z ogromnym żalem muszę stwierdzić, że zabrakło mi tu odniesienie do kościoła... To by nadało temu pełny wymiar, bo przecież czym jest gender bez katofaszyzmu? - zwykłą dziedziną nauki zajmująca się m.in. badaniem czemu arabskie kobiety nie kąpią się w bikini, a czemu europejskie topless...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postawie kościoła w tej kwestii można by poświęcić osobny artykuł. A napastliwość można wyrażać w bardziej subtelny, ale równie zgryźliwy sposób, niekoniecznie używając takich określeń jak "katofaszyzm". Poza tym gender funkcjonuje bez kościoła - zarówno jako ideologia, jak i nauka.

      Usuń